Forum 66 Road to Hell Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Rasy [Archiwum]

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum 66 Road to Hell Strona Główna -> Outbreak
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Tiger331
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:48, 21 Sty 2008 Temat postu: Rasy [Archiwum]

Zbiór postów opisujących wszelakie rasy zarówno na Arce jak i na planetach.

Dobra, oto gatunek, który opsałam (dosyć dużo wziełam z Farscape). Co myślicie?

Delvianie

Planeta: Delviania jest drugą planetą od słońca w ich systemie słonecznym. Jest na niej nieznacznie cieplej, niż na ziemi (zazwyczaj temperatura w najzimniejszych miejscach nie schodzi do – 20 C, a w najcieplejszym nie przewyższa 70 C). Ich stolicą jest miasto Dern. Delvianie już dawno temu stworzyli jeden naród, szczególnie, że dawno temu inny gatunek prawie sprowadził do ich zagłady, dziesiątkując ich tak bardzo, że wszelkie różnice musiały zniknąć, aby mogli wspólnie przeżyć.
Delvianie:
Wygląd – ich skóra jest niebieska, usiana drobnymi wypustkami na skórze. Najczęściej nie posiadają włosów, ale istnieje jedna rasa, u której można spotkać uwłosienie. Są to białe włosy, całkiem nie przypominające w dotyku ludzkich. Są śliskie, delikatne jak jedwab.
Osobowość – jedno jest pewne: kobiet tak różnią się od mężczyzn jak księżyc od słońca – co te można zauważyć w ich religii. Mężczyźni są niezwykle gwałtowni i wojowniczy, choć zdarzają się łagodni samce, ale są to rzadkie wyjątki. Kobiety, za to, są usposobieniem łagodności. Oczywiście, nie można tutaj podpiąć każdego osobnika, a czasami zdarzają się wyjątki, kiedy ta łagodność znika. Często mówią spokojnym głosem, ale u niektórych osobników można spotkać nutkę stanowczy. Tak naprawdę osobniki tego gatunku mało się od siebie różnią, ale istnieje jedna rasa całkiem odmienna, nazywani są oni buntownikami, ponieważ i samice i samce są buntowniczy, gwałtowni, agresywni, stanowczy i idealnie nadają się na wojowników. Tylko z tej rasy można spotkać delviankę żołnierza.
Społeczeństwo - Delvianie są bardzo religijni. Najwięcej wojen prowadzili waśnie na tle religijnym. Ten gatunek ma niezwykłą zdolność łączenia przyrody z techniką. Jeśli coś, co stworzyli, nie jest żywo istotą przekształconą technicznie, to tak pięknie wbudowano technikę w przyrodę, że idealnie się z nią harmonizuje. Delvianie uwielbiają przyrodę, a szczególnie rośliny. Ich miasta to park, w którym są tylko umieszczone domy. Nie ma zakątka bez choćby jednego drzewa. Praktycznie wszystko jest i nich z kamienia, lub wytrzymałego metalu. Budują często spiczaste, cienkie wierze. To jedyne wysokie budynki w ich miastach.
Religia - Delvianie wierzą w Boga i Boginię. Usposobieniem Boga jest słońce, a Bogini księżyc. Słońce jest takie jak mężczyzna – gwałtowne, niebezpieczne, dające życie. Za to księżyc taki jak kobieta – łagodny, oświetlający w mroku, dające światło życiu bardziej bujnemu, niż temu, które można spotkać w dzień. Wszystkie osoby religijne są darzone bardzo wielkim szacunkiem.
Fizjologia – Delvianie są roślinami – w ich ciele nie płynie krew tylko soki, jak każda roślina przeprowadzają fotosyntezę (zmieniają kolor skóry na zielony, podczas jej trwania) i potrzebują mięsa, ponieważ inaczej stają się niebezpieczni.



Nazwa: Morbianie
Ojczysta planeta: Morbus
Rasa mechanoidalna z biologiczną przeszłością

Historia:

Początki Morbianów sięgają kilkadziesiąt tysięcy lat wstecz. Ich ojczyznę, ochrzczoną przez ludzi Morbus, ze swą żółcią olbrzymich połaci lasów i brązem głębi oceanów, które stanowiły większość powierzchni planety, można było uznać za bliźniaczą siostrę Ziemi. Tylko gama kolorów była inna. „Była”, gdyż przez wieki zamieszkiwania Morbianie zatruli ją, do takiego stopnia, że obecnie można ją uznać za jedno wielkie, szare wysypisko śmieci. Początki jednak mieli bardzo skromne, gdyż zaczynali prawie na samym dole łańcucha pokarmowego. Przez wiele pokoleń Morbianie wypełniali swój dzień uciekaniem przed drapieżnikami a w przerwach między nimi entuzjastycznym rozmnażaniem, oraz trawieniem olbrzymich ilość roślin, gdyż jako jeden z nielicznych gatunków na planecie, byli roślinożercami. Punktem przełomowym w dziejach Morbian, było przystosowanie się w toku ewolucji do trawienia nawet najbardziej trujących roślin, porastających planetę. Zapewniło to nie tylko jako taką ochronę, lecz także doskonałe źródło energii, gdyż takie rośliny jak np.: Trylis miały po prostu oszałamiającą ilość „kalorii”, a to z kolei stymulowało rozwój prawdziwej inteligencji, a nie prostego zlepka odruchów. Gdy kilkadziesiąt tysięcy lat później kilka z ich naturalnych wrogów uzyskało w końcu odporność na toksyny, Morbianie stali już na wystarczającym poziomie rozwoju cywilizacyjnego i technicznego, by zapewnić sobie bezpieczeństwo i spokojną przyszłość. Z czasem odkryli w sobie niebywały talent i zmysł inżynierski i tylko w przeciągu kilku stuleci przechodzili kilkukrotnie przez rewolucje przemysłowe. Ceną za to były opóźnienia lub całkowity brak postępu we wszystkich innych dziedzinach życia. Jak większość młodych cywilizacji, mieli również bardzo małą wyobraźnię, za to wielkie pokłady instynktowego strachu oraz nienawiści do wszystkiego, co nie było z ich gatunku. Eony życia w strachu przed zjedzeniem odcisnęło swoje piętno na ich psychice. Gdy bezsprzecznie osiągnęli pozycję dominującego gatunku i zniszczyli jakiekolwiek przejawy innej inteligencji, zastali swoją planetę zatrutą. Liczne zakłady chemiczne, wadliwe elektrownie atomowe, brak opracowanych metod utylizacji wszelakich odpadów, słowem cywilizacja w swym rozkwicie. Mieli dwa wyjścia: albo użyć swego geniuszu by uratować planetę przed wymarciem, lub przyspieszyć postępującą już wtedy cyborgizację i zdać się całkowicie na maszyny. Debata trwała krótko, i w zaledwie pięć tysiące lat standardowych po roznieceniu ognia porzucili prawie całkowicie swe biologiczne korzenie.

Fizjologia:

W przypadku Morbian nie ma za dużo do powiedzenia na temat ich fizjologii, gdyż niemalże w całości składają się z plątaniny przewodów, układów scalonych. Jedynymi rzeczami, które pozostały organiczne to mózg wraz z układem nerwowym, zamknięte w „rdzeniu” z systemem podtrzymywania życia. Póki ten rdzeń jest nietknięty i zaopatrzony w zapas pożywienia oraz metanu (Morbianie są metanowcami), dopóty Morbianin może wystawiać swoją mechaniczną powłokę, lub ciało jak kto woli, na niebezpieczeństwo nie ryzykując śmiercią. „Ciało” w którym obecnie dany osobnik urzęduje jest ściśle uzależnione od pełnionej funkcji.
Rozmnażanie: Proces rozmnażania zaczyna się od pobrania materiału genetycznego. Następnie materiał jest powielany wielokrotnie, a powstałe w ten sposób klony poddaje się dość skomplikowanym procesom indywidualizacji. Po uzyskaniu satysfakcjonującego wyniku klon, który wtedy jest już kompletnie innym osobnikiem, przechodzi „poród”. Tuż po porodzie, który jest niczym innym jak wyciągnięciem organizmu z przysłowiowej probówki, Morbianin-noworodek jest poddawany cyborgizacji. Mózg wraz z ośrodkiem nerwowym jest wkładany do pojemnika zapewniającym wszelkie komforty. Pozostałości po zabiegu są utylizowane. Po wgraniu niezbędnego oprogramowania i połączenia z nowym ciałem, daje się czas „dziecku” na oswojenie się i wstępną socjalizację. Trwa to około roku, po tym okresie czasu Morbianin jest gotowy do życia w społeczeństwie.
Długość życia: Wbrew obiegowej opinii Morbianie nie żyją wiecznie, lecz tylko około trzystu, w porywach czterystu lat. Jest to podyktowane nie zmęczeniem biologicznym, lecz psychicznym. Morbianin-staruszek najzwyczajniej w świecie powoli traci zmysły i ogarnia go szaleństwo do tego stopnia, że traci jakikolwiek kontakt ze światem zewnętrznym. Gdy to nastąpi jest po prostu poddawany eutanazji.


Ustrój i psyche rasy:

Pomimo popularnego przekonania, Morbianie nie są pozbawionymi indywidualności oraz uczuć maszynami. Co prawda nie są tak silnie jak u np.: ludzi (nawet nie próbuj w im dowcipów, nie zrozumieją), to przeciętny Morbianin posiada pewną osobowość i cechy, które odróżniają go od reszty. Główny ku zachowaniu odrębności nie jest wcale miłość do „worków mięsa” jak określają inne rasy, lecz chęć utrzymania status quo w obecnym postępie naukowym, który głównie dzięki pomysłowości oraz inwencji naukowców jest tak zatrważająco szybki.
Jednym z najbardziej intrygujących cech Morbian, jest to, że nie maja najmniejszych problemów z podziałem władzy. Każdy obywatel Kolektywu Morbus ma jeden głos, którego może użyć w każdej sprawie omawianej na forum, co sprawia, że są jedyną na taką skalę funkcjonującą demokracją bezpośrednią. Morbianin jest niezwykle lojalny, aż do granic absurdu i kieruje się w życiu przede wszystkim logiką, rzadko popartą własnymi odczuciami. Chociaż, jak wszędzie, zdarzają się wyjątki. Literatura piękna, poezja, malarstwo, religia i w ogóle wszystko co rozumiemy pod pojęciem kultury oraz duszy, dla nich nie istnieje i nawet nie potrafią ich zrozumieć, tak więc każdy przeciętny człowiek zanudziłby się u nich na śmierć, gdyż Morbianie odnajdują jedyną radość i spełnienie w wykonywaniu pracy, rozwiązywaniu skomplikowanych problemów natury materialnej i tym podobnymi rzeczami. Nie trzeba chyba dodawać, że sprowokowany są niezwykle groźnymi przeciwnikami.

Typowy przedstawiciel rasy:

Drzwi otworzyły się, XR-446e natychmiast się ożywił, by powitać wchodzącą właśnie parę.
-Witamy w Centrum Obcowania Kultur Morbus-Ziemia. Jestem Amanda. –jego głos brzmiał bardzo kobieco, zresztą kobiecy nie był tylko jego głos, całe jego ciało było tak bardzo kobiece, jak tylko przeciętny ziemianin mógł sobie wyobrazić. I równie skąpo ubrane. –W czym mogę państwu pomóc?
Mężczyzna, jak zauważył XR-446e, przejawiał oznaki choroby. Intensywnie wpatrywał się w klatkę piersiową XR-a, równocześnie zaczął się obficie pocić, według czujników termicznych temperatura jego ciała zaczęła nagle wzrastać.
-Ekhm... eee... Chcielibyśmy... chcielibyśmy... –tym razem w zachowaniu mężczyzna zaszła pewna zmiana. Co rusz to na czymś innym zawieszał wzrok, lecz zawsze wracał w to samo miejsce. Cisza się przedłużała, kobiecie najwyraźniej to przeszkadzało, bo nagle przejęła pałeczkę.
-Chcielibyśmy, to znaczy ja i mój *mąż* -kobieta posłała ukradkowe spojrzenie swej drugiej połówce, która nadal się zmagała ze sobą. –dowiedzieć czegoś więcej na temat Morbian. To znaczy na wasz temat. –szybko się poprawiła.
-Ależ oczywiście proszę państwa, proszę tylko spojrzeć na nasz katalog broszur, o tu –XR wskazał na ekran. –Z pewnością coś przypadnie państwu do gustu.
Oboje się pochylili nad ekranem, gdy jej małżonek, który najwyraźniej doszedł do siebie, uśmiechnął się szeroko do XR i powiedział:
-Słuchaj... Amanda, czy tam na zapleczu jest więcej takich ślicznotek jak ty?
Kobieta miała dość.
-Ty cholerny zboczeńcu, nie dość, że dopiero co wracam z Księżyca, gdzie nic nie robiłeś tylko gapiłeś się na cycki i dupy Lunarianek, to teraz zalecasz się do... tego... tego czegoś?! Coś masz chyba z oczami!
Zanim oskarżony miał szansę zareagować, odezwał się XR.
-Proszę pani, moja obecna powłoka nie jest przystosowana ani przeznaczona do kontaktów seksualnych. W żadnym wypadku nie stanowię potencjalnego zagrożenia dla waszego procesu godów ani ewentualnej prokreacji. –XR przez sekundę szukał, według zaleceń swojego oprogramowania, stosownego komplementu na taką okazję. –Lalunio.
Kobieta poczerwieniała na twarzy, nie mogła wyksztusić z siebie słowa. Wreszcie, gdy była blisko erupcji a mężczyzna szukania azylu w dowolnej placówce dyplomatyczniej Morbian, chwyciła swą drugą połówkę i powlokła ją do drzwi.
-Zapraszamy ponownie! –rzucił za nimi przymilnie XR.
-Idź się ubierz ty międzygalaktyczna wywłoko!!! –usłyszał w odpowiedzi. Ponadto jego sensory słuchowe zarejestrowały istny potok słów, który długo cichnąc po zamknięciu się drzwi. XR-446e powrócił do pozycji wyjściowej, to jest całkowitego bezruchu.


RAPORT JEDNOSTKI XR-446e
TEMAT: SPOSTRZEŻENIA ZAWODOWE
Obserwacje: podczas testowania nowej powłoki, model SXL9088, typ kontakty Morbus-Ziemia, poczyniłem kilka, według mnie szalenie ciekawych i intrygujących obserwacji na temat reakcji samców i samic podgatunku TT-01 na widok dwóch owalnych narządów znajdujących się na klatce piersiowej, ostatnio wprowadzonych do nowych modeli SXL 9088, a wśród gatunku T popularnie zwany „biustem”. U samca zaobserwowałem widoczne zaburzenia ośrodka mowy i ruchu, obniżenie koncentracji oraz ogólny spadek wydajności intelektualnej, przy równoczesnym wydzielaniem słonej substancji nazywanej przez gatunek T „potem” oraz wzmożeniem wydzielania lotnej substancji chemicznej znanej jako „feromon”. Reakcje samicy były z goła odmienne, lecz równie nagłe. Zaobserwowałem wzrost agresywności przy równoczesnym atakiem werbalnym skierowanym do samca. Rozszerzone źrenice oraz napięte mięśnie wskazywały na to, że samica gotuje się do walki, chociaż moje czujniki nigdzie nie zaobserwowały potencjalnego zagrożenia. Jednocześnie wykazywała zaniepokojenie stanem samca, szczególnie stanem jego organów wzroku, co się wyraźnie kłóciło z w/w zachowaniami. Przed wyjściem samica krzyknęła, cytuję: „Ubierz się ty międzygalaktyczna wywłoko”, po czym skierowała swą uwagę na samca porozumiewając się z nim podniesionym tonem słowami, których znaczenia nie znałem
Wnioski: Na podstawie tego, co zaobserwowałem, na podstawie informacji medycznych oraz historii kontaktów pomiędzy naszymi gatunkami wywnioskowałem, co następuje:
-„biust” najprawdopodobniej pełni rolę broni mającej na celu ogłupienia przeciwnika (o ile jest nim samiec) i wymuszenia na nim odpowiednich zachowań.
-posiadając tak potężną broń, dominującą płcią są samice, co wskazuje na matriarchalną strukturę społeczeństwa, co jednak jest sprzeczne z posiadaną przez nas wiedzą
-jednocześnie samice wykazują nieprawdopodobną skłonność do nielogicznego myślenia, co w połączeniu z „biustem” i jego być może niezbadanymi zastosowaniami i właściwościami, czyni je niebywale groźnymi partnerami w dalszych stosunkach Ziemia-Morbus
Zalecenia: na podstawie wniosków oraz obserwacji, zalecam, co następuje:
-opóźnienie wdrożenia modelu SXL9088 do powszechnego użycia, aż do zbadania wpływu „ubrania” na pole rażenia „biustu” oraz efektu jaki wywiera na zarówno samców jak i samice gatunku T
-ograniczenie się na tyle ile to jest możliwe w kontaktach dyplomatycznych, gdzie partnerami gatunku T są samice
Zamówienia:
-uzupełnienie w miarę możliwości mojego słownika języka T-55 o następujące zwroty: „wywłoka”, „zboczeniec’, „zdzira”, cycki”, „rozwód” oraz frazeologizm „wydrapać tej suce oczy”.
-dostarczenie jak najszybciej dostępnych materiałów na temat przebiegu godów gatunku T i samego aktu rozmnażania. Zważywszy na fakty to musi być niezwykle fascynujące!
KONIEC RAPORTU


Dodatkowe informacje:

-pośród Morbian klaruje się powoli nowy ruch, promujący całkowite porzucenie biologii i ewolucja w idąca kierunku stworzenia kolektywu bezimiennych maszyn. Na razie nie ma wielu zwolenników, ale zwiastuje pewną drogę, którą może podążyć w przyszłości rasa Morbian.
-z udostępnionych przez Morbian informacji wynika, że pierwotnie wyglądali jak długiej, segmentowanej tuby z obu stron zakończoną otworami gębowymi (lub wydalniczymi, zależy od punktu widzenia). Po obu bokach mieli cztery pary teleskopowych odnóży, zaś jako kończyny chwytne służyły im lianopodobne „pnącza” w takiej samej ilości, co odnóża.

***

Dodałem krótkie opowiadanko oraz uzupełniłem fizjologię oraz dodałem info na temat ich niegdysiejszego wyglądu.



Po kilku (!) zbawiennych dniach, znalazłam odpowiednie części ciała, tekstu przedstawionego niżej (i ręce i nogi, a nawet kopyta i rogi). Oczywiście można to określić wersją demo, a mam nadzieję, że dodacie jakieś własne sugestie, ponieważ ja się zacięłam.


Geneza: Firdianie i Delvianie tworzyli jeden gatunek około [...]* lat temu. Była to roślina naziemna, nazywana w Delvii Happitr, jeszcze nawet do dzisiejszych czasów dotrwały niektóre, prawie nie zmienione jej rodzaje. Była to najlepiej ewolucyjnie rozwinięta roślina – przynajmniej w tamtych czasach. Rozprzestrzeniła się naprawdę szybko, rosnąc nawet w innych warunkach klimatycznych. W taki razie musiała bardziej dostosować się do panujących tam warunków. Tak rozwinęli się Delvianie – na ciepłych, prawie pustynnych ziemiach Garad. Za to odmiana rośliny, która została w miejscu swoich narodzin, ewoluowała również, ale mniej gwałtownie i pośpiesznie. Oraz w całkiem inną stronę. W Relown klimat był umiarkowany, ale zaczęło się tam robić coraz zimniej. Odmiana Happitr, nazywana teraz starożytną Fir, musiała zejść do podziemia – dosłownie. Jej korzenie wbijały się głęboko w ziemię, z tamtą pobierając ciepło – dzięki rozwiniętemu organowi, który powstał w procesie ewolucji. Czym bardziej mijały stulecia, tym robiło się w Relown zimniej. Fir był coraz mniej anaboliczne, a coraz bardziej kataboliczne, że w końcu nie potrzebowały słońca, aby żyć, ponieważ nie przeprowadzały fotosyntezy. Klimat znów zaczął się zmieniać. Nadal było okrutnie zimno, ale zaczęło się ocieplać. Fir rozsiał się po zimnych terenach, tworząc różnorakie odmiany – liściaste, bez liściaste (czyli zdolne do fotosyntezy lub nie), w zależności do tego, gdzie się dana odmiana rozwijała.

* Tu mam mały problem, ponieważ nie wiem ile lat optymalnie mogłaby trwać ewolucja, którą opisałam. Jestem otwarta na sugestie.
- Pochodzenie:
- Nazwa Planety macierzystej:
Ammnemet
- Układ Planetarny:
Układ w konstelacji „Korony”
- Opis Ogólny:
Planeta zwana Ammnemet. Siódma planeta w ich dwunasto planetarnym układzie słonecznym. Ich Gwiazda czterokrotnie większa od słońca. Układ planetarny o wiele starszy od Słonecznego.
Atmosfera koło 3% więcej tlenu niż na ziemi. Temperatura na powierzchni planety waha się w zimie od –18 do – 49 stopni Celsjusza zaś w lecie od 17 do 48 stopni Celsjusza. Aktywność tektoniczna minimalna ustabilizowana. Bogactwo gatunkowe fauny i flory + 67% do ziemskiej. Bogactwo mineralne stwierdzono wiele niezidentyfikowanych minerałów.


Nazwa (mieszkańców):
Anfemis

-Dane Fizyczne:
- Wzrost:
Samce 190-220 cm
Samice 170-190 cm
- Waga (średnia i norma):
Samce: 95 kg
Samice: 65 kg
- Długość życia:
100 lat
- Fizjologia:
Ssak wszystkożerny
- Oczy:
Różne kolory często spotykanie osobnicy o brązowych niebieskich i piwnych oczach. Widziano osobniki o kolorze oczu w odcieni żółtego, zielonego, seledynowego
- Włosy i owłosienie:
W odcieniach bieli, brązu, czerni, miedzi, złota i szarości oraz wszelkie kombinacje tych kolorów. Ciało bujnie porośnięte futrem
- Postawa:
Postawa dwunożna wyprostowana. Stopa palcochodna. Ogon wykorzystywany do stabilizacji postawy w pionie.
- Opis:
Na pierwszy rzut oka wyglądają jak hybryda wilków, lisów i kotów. Chodzą wyprostowani na dwóch tylnich palcochodnych łapach. Przednie łapy przekształciły się w chwytna kończynę z przeciwstawnym kciukiem. Posiadają ogon koło 120 cm długości o różnych kształtach. Ta cześć ciała jest niebywale zróżnicowana. Samce są krepo zbudowane znacznie wyżsi od samic, które są drobne i niższe. Samice mają dwie pary piersi. Jedna parę większa do karmienia młodych. Druga zaś mniejsza często przyozdabianych wykwintna biżuterią. Uwielbiają piękne i ładne przedmioty. Uwielbiają przyozdabiać się błyskotkami. Normalne jest widokiem wplecione koraliki w futro czy zaplecione warkocze na ogonie. Za to samce noszą długie włosy często splatane w fantazyjne kuce czy warkocze. Bardzo często nie maja żadnych ozdób futra.



- Osobowość:
Osobowość jest niebywale zróżnicowana. Bywają agresywni i wojowniczy osobnicy jak i łagodni, pełni wdzięku i piękna. Na ogół są oni honorowi choć nie przekraczającej granicy rozsądku. Odważni, zarazem skryci i nieufni. Ubrania wybierają najczęściej z gatunku lekkich i użytkowych. Wojskowi dokładają do stroju naramiennik na lewe ramię. Jako oznaka swojego stopnia, rangi i pełnioną funkcją oraz symbolem Anfemisów ( [link widoczny dla zalogowanych] ). Uwielbiają huczne zabawy i biesiady. Maja słabość do mocnych trunków i bardzo ostrej i egzotycznej kuchni. Uwielbiają dobrze i smacznie zjeść.

Historia:
Toczy się wokół ciągłych wojen powstań spod tyrani władcy, rebelii i rewolucji. Strasznie burzliwa historia przejawia także czasy świetności. Wieczne walki i wojny miedzy miastami-państwami. Ciągłe zmiany technologiczne pozwalały to na coraz nowszy rodzaj prowadzenia walk. Trwało to do czasu gdy jeden władca kilkaset lat temu zjednoczył wszystkich na początku tyran potem wspaniały władca. Stworzył utopie i wielka potęgę militarna. Utopia trwała do dnia pojawienia się „Nemezis” z która owe siły niebyły w stanie sobie poradzić. Co świadczy po potędze przeciwnika. Służą na Arce jako najlepsi żołnierze i jako instruktorzy szkoleniowi walk naziemnych powietrznych i innych.
Obecnie po spotkaniu z Nemezis żyje jedynie około 2 500 000 przedstawicieli tej rasy

Wierzenia: Ich wiara opiera się w pełni na gwiazdach. Wieża ze pochodzą od nich. Nie są budowane świątynie ku ich czci. Jedyne proste kapliczki. Za kapłanów gwiazd uważa się myślicieli i filozofów. Jednak ich „bogowie” nie mają wpływu na ich decyzje czy aspekty życia. Po prostu ich wiara była jest i będzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum 66 Road to Hell Strona Główna -> Outbreak Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin