Autor Wiadomość
Em
PostWysłany: Śro 22:01, 02 Sty 2008    Temat postu:

Sesje na Skype? No no, zaskakujesz mnie Very Happy Popieram, trzebaby przemyśleć...

Na razie mi i Crossowi wystarczają te na gadu... Pamietasz Garretta? 3 różne wersje tego samego, bo nam nie wychodziło?

Ale... Wracając do głównego wątku, bo się zapędzam. Mimika twarzy i ruchy są potrzebne, nie ma co tu kryć, bo wiele można więcej wyczytać z reakcji niż ze słów. Niestety, jak się nie ma co się lubi, to się buduje klimat próbójąc robić opisywanie na gadu... I mamy niemal story-telling
Nedeo
PostWysłany: Czw 12:23, 27 Gru 2007    Temat postu:

Jak tam może nie powinnam się wcinać... Ale piszcie na temat. Takie rozmowy możecie prowadzić na gg lub innym komunikatorze.

Sesje w realu mają wiele dobrych stron. Chociaż by szybkość akcji, mimika twarzy bohaterów, gestykulacja, głos. Wtedy jest bardzo wiele gagów, można się lepiej wczuć w rolę i lepiej odczuwać klimat sesji. Z durgiej strony, sesje przy podręczniku, piwku i ze zgrają wariatów ma tez minusy. Nie uniknie się w pewnym momencie totalnego znużenia i zmęczenia od ciągłego śmiania się, kłótni, obrażania się, nagłych przerw w grze bo ktoś z nudów zaczyna rysować i nie chce mu się grać, albo ktoś zaczyna ciagle smsy pisac bo mu sesja nie pasi. Z tym też się spotkałam. Ale gracze to tylko... A może aż nieludzie Razz i też swoje humorki mają.
Inną wersją takiej gry na głosy jest sesja przez kompa ale np skype. Takie sesje często też są fascynujące i bardzo ciekawe. Tym bardziej jak przeprowadzane są w 4 różnych językach Smile Oj mówię wam, zabawa jest wtedy świetna. Można by kiedy spróbować i się dogadać co do tego. Ale to później jak się choc troche rozkręcimy Wink
emigrate
PostWysłany: Czw 12:15, 27 Gru 2007    Temat postu:

Ej, bo ja Ci zaraz pokażę mój atrybut Evil or Very Mad
crosscut
PostWysłany: Czw 2:29, 27 Gru 2007    Temat postu:

Tak. Pokażę Ci prawdziwą Magię... Omawialiśmy to zresztą Razz Atrybut: Aparat Razz
emigrate
PostWysłany: Czw 2:27, 27 Gru 2007    Temat postu:

Faaajnie było, może się wiele co poniektórzy nie nauczyli, ale przynajmniej dobra zabawa była. Pare razy nawet zabłysnęłam, jak np. tlumaczyłam co to Paradoks. Wink
I czego to będzie sesja, też Maga?
crosscut
PostWysłany: Czw 2:00, 27 Gru 2007    Temat postu:

Taakkk... Genialny pomysł Very Happy Uczyć się Maga na sesji. Ja go całe wakacje wałkowałem i tak uważam, że znam go słabo Wink Ciężki system ale pouczający. To my sobie kiedyś porobimy sesję ok? Świeczki, kadzidełka, pełno poduszek... Very Happy
emigrate
PostWysłany: Czw 1:49, 27 Gru 2007    Temat postu:

Wg. odpowiednia muzyka może pomóc... Ale co ja mogę powiedzieć xD

Moja jedyna sesja w realu wyglądała mniej więcej tak, że ja i grupka innych zielonych mieliśmy się uczyć grać w Maga. Wyniosłam tylko tyle, że alkoholi należy nie mieszać i nie udawać wampira w miejscu publicznym. Sesja nam się zamieniła po prostu w odwalanie siary. Dobrze, że knajpa była znajmogo jednego z Misiów Gry. Rolling Eyes Uraz pozostał
Nedeo
PostWysłany: Wto 18:57, 25 Gru 2007    Temat postu:

Według mnie to wszystko co wymieniamy jest bardzo wazne na sesjach. Lecz zapominamy o jednym... O poziomie wtajemniczenia graczy. Co z tego, że są fajne osoby na sesji, jeśli wśród nich jest totalne ziele, które gra piuerwszy raz i tak naprawdę psuje całą gre?
Takich przypadków miałam bardzo wiele. Dlatego też poprostu zaczęłam z takimi osobami robić sesje osobiste. Graliśmy we dwoje by wciagnąć w klimat, pozyczałam podręczniki i tworzyłam sesje osłuchowe. Czyli niektórzy gracze grali, a inni się osłuchiwali z tym co się dzieje.
Jak sami pewnie wiecie, jeśli jest zbyt duza rozpiętość poziomów wśród graczy to ciężko się gra. Inni wiedzą więcej, inni mniej. To czesto prowadzi do kłótni. Równiez z MG. Znam przypadek kolegi, który zna większość tabelek z DnD na pamięć. Ciężko się z nim gra czasami jeśli mu się nie da porządnie w mordę...
A propo dawania sobie w mordę. Hehe
U nas jest to bardzo ciekawe, gdyż każda walka i każda bujka jest odgrywana w realu ^^ Zawsze i wszędzie. Nawet w środku miasta na rynku o północy. Wyłazimy i zaczynamy walczyć. Czasem kończy się to paroma siniakami, guzami, a nawet złamaniami, ale i tak swietnie sie bawimy.
Co do ruin, lasów itp. Zgadzam się. Im bardziej miejsce przypomina świat, w którym gramy, tym lepiej się odgrywa postać. Lecz niektórym dupy marzną lub się boją po lasach biegać w samym worku po kartoflach Wink Często się zdarza w naszej drużynie grać poprostu na działce przy ogromnym ognisku, przy piwie i z muzyką. Często gramy ją sami. Mamy do dyspozycji również zbudowaną przez nas fosę i pare psów... Co tez daje świetny efekt Wink
Em
PostWysłany: Wto 0:05, 25 Gru 2007    Temat postu:

Takie wpadki sie czasem zdarzają, jak się człowiek rozpędzi. Trzeba się pilnować, to wiadome. Sama znam przypadek gościa, co zawsze grał Khazadami w Warmłotku, jak go próbowano przerzucić na Neuro, to zawsze robił niskiego, krępego gladiatora i raz z rozpędu "to ja lecę do karczmy po piwo. ale takie jak lubię, krasno...". Dalej się zamknął. Siła przyzwyczajenia
Khadin Taderer
PostWysłany: Pon 23:52, 24 Gru 2007    Temat postu:

Moim skromnym Khadinowym zdaniem, od prowadzącego też uzależniony jest klimat... Dajmy na to mój kuzyn... Prowadzi sesję i nagle z tekstem:"Fort to idealny kwadrat 20metrów na 40 metrów..." człowieka od razu na śmiech zbiera.... Tak więc trzeba również uważać na takie i podobne wpadki... Ale to moje zdanie...
crosscut
PostWysłany: Pon 23:46, 24 Gru 2007    Temat postu:

Terefere moja ekipa by się z browarami rozbiegła Razz Tak ich mogłem pilnować :]

Nie no, to fakt ale chyba jednak najważniejsza jest z tego wszystkiego ekipa. Trzeba umieć dopasować sposób prowadzenia, warunki, questy, dozować odpowiednie akcje. Bo z jednymi graczami się będzie się grało z nastawieniem na polewki, z innymi na mroczne klimaty a obie grupy będą czerpać na swój sposób z tego przyjemność.

Echh jak sobie przypomnę jak zrozpaczony kumpel darł się na nas i wymachiwał pięściami "Nie będę jadł dupy królika!" Very Happy (bo on był nieprzytomny i jego "dobrzy" kumple tylko dupy królika mu pozostawiali do jedzenia). Klasyk który za każdym razem wspominamy. Wink
Em
PostWysłany: Pon 23:45, 24 Gru 2007    Temat postu:

Jeśli chodzi o LARPa, to w okolicy mam fajne miejsce... Ale co z tego, jak nie mam z kim robić... Chodzi o Krupe, zameczek, a raczej jego ruiny, ale nadal dużo jest tam miejsca. Idealne do Gothic-Mhrok-Vampire sesji i LARPów, a także, jakby kto się uparł, to i za ruiny świata postapokaliptycznego wyjdzie, bo dużo drzew wokoło, i nawet bagna... Hm, może nawet i fantasy by wyszło?
Tiger331
PostWysłany: Pon 23:40, 24 Gru 2007    Temat postu:

Zgadzam się z przedmówcą! efekt psychologiczny gracze muszą czuć element zagorzenia ze nie siedzą w ciepłym domu. Do takiego efektu może sie nadać nawet piwnica z lekkim chłodem. W lecie tak jak Khadin pisze las bądź ruiny oczywiście takie które znacie i oczywiście zdala od osób postronnych mogących uznać wasza sesje za satanistyczne kulty itp...jeśli już miejsce wam odpowiadające jest zamieszkałe tak to uprzedźcie mieszkanców okolic ze gracie czy coś. Kiepsko jest tłumaczyć sie policji ze to niebyła czarna msza tylko sesja gry fabularnej. Takie sesje w plenerze mogą być przy ognisku z drobnymi elementami larpa. Pamiętajcie jednak ze ciągle ze nie jesteście u siebie i po zakończonej sesji należało by posprzątać las czy runie i pozostawić porządek. Tak samo jak i u gospodarza u którego gracie sesje.
Khadin Taderer
PostWysłany: Pon 23:30, 24 Gru 2007    Temat postu:

Moim skromnym Khadinowym zdaniem, zgadzam się ze wszystkimi... I ekipa jest ważna i elementy drobne(meble, świeczki, soczek w kieliszkach) ale naprawdę ważne jest GDZIE sesja się odbywa... Pokój prowadzącego, nawet po przemeblowaniu i udekorowaniu nadal nim pozostanie... Gracze będą odczuwać klimat, ale podświadomie będą wiedzieć że są u kumpla/li w domu... Spróbujcie zagrać w lesie... W ruinach(takich co nie grożą zawaleniem)... Takie miejsca także można udekorować(w pewnym stopniu oczywiście)... Bateryjki do radio i muzykę puścić.... Takie jest moje zdanie...
crosscut
PostWysłany: Pon 23:27, 24 Gru 2007    Temat postu:

No dokładnie o czymś takim mówiłem co Quelrian. Ekipa jednak rządzi rozgrywką i jej klimatem. A na siłę przymuszanie, próba wytworzenia danego klimatu nic nie da Razz

No ja też miałem ekipę w której każdy miał ponadprzeciętny humor (powiem więcej, ekstremalnie pojazdowe poczucie humoru), więc wszelkie próby wytworzenia specyficznego klimatu nic nie dały. Znaczy się inaczej, były próby, wszyscy grzecznie siedzą, gramy ale nagle ktoś wypali z tekstem jakimś, zgasi palcami świeczkę, wpadnie na stół i zrobi jeden wielki burdel.

Jedyne co nam wychodziło to odgrywanie burd w karczmach (Warhammer). Tu trzeba przyznać, że był klimat. Nie raz, nie dwa nas ponosiło i sami się praliśmy ze sobą Razz

Też zależy od humoru i zapotrzebowania graczy. Czasem po prostu chcieliśmy jednej wielkiej młócki, ostrych polewek i absurdalnych akcji. Nawet często... Jak byłem MG na pewnym mmoprg to dalej niektóre moje akcje są w Kwiatkach z gier Razz
A i czasem przychodzi chęć na mroczny klimat. Wyobraźnia jest kluczem, niektórzy potrzebują czegoś do pobudzenia jej (świeczki, muzyczka i inne pierdoły) a niektórzy nie. Chyba jakiejś reguły na to nie ma Wink

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group